Jeden tylko drobiazg... To nie zabójca wymyślił metodę tylko detektyw. Więc znów powrót do intencji... Może nawet ten detektyw tylko elegancko skorzystał z metody, dzięki której powstała literatura? A to oznacza bardzo dobre towarzystwo...
Szczęście jest w nas samych! :) jest dokładnie tak jak z tym naczyniem, o którym napisałaś :) ja już od kilku lat idę drogą samodoskonalenia się i rozwoju osobistego w pełni myśląc pozytywnie i jestem o niebo szczęśliwsza.. Żadna materialna rzecz nigdy w życiu nie dała mi tyle szczęścia co dają mi nawet drobne gesty i wdzięczność :) idę przez życie czytając przeróżną literaturę pozytywną każdego dnia, ale w szczególności polecam Beatę Pawlikowską i wszystkie jej książki. Do pracy nad sobą każdego dnia najbardziej na początek nadaje się seria 12 książek na każdy miesiąc roku osobna, a w każdej z nich na każdy dzień miesiąca jeden osobny rozdział. "Kurs Pozytywnego Myślenia". Dodatkowo używam od lat tylko jednego kalendarza w formie książkowej i jest to właśnie kalendarz Beaty Pawlikowskiej "Rok Dobrych Myśli".. Polecam. Zmienia zupełnie życie i nastawienie, ale przede nas samych. Całuję :*
Problem z intencjami polega głównie nie na tym, czy są istotne czy też nie dla samego działania, ale na tym, że nie mogą stanowić usprawiedliwienia. I o nie tylko dla fatalnego efektu. Są niejasne, bo nawet najlepszej intencji może przyświecać "ukryty cel własny", służący bardzo szeroko pojmowanej przyjemności. Intencja więc skierowana jest do wewnątrz, a nie na zewnątrz.
Zostawiam Freuda, ale podział na "ja" i "ego" mi odpowiada, bo ułatwia opowieść. Najkrócej: "ja" to dzieciak i chłopak we mnie, z reguły przerażony i bezbronny, ale też czysty intencjonalnie i moralnie; "ego" to moloch, połączenie inkwizytora ze złośliwym bożkiem, przekrwione oko, w którego spojrzeniu na pewno nie znajdzie się współczucia, a jedynie "sprawiedliwość" w sensie ilościowym.
Myślę o intencjach...
Jakie one mają w ogóle znaczenie?
Intencje są ważne tylko w kontekście oceny... mamy więc intencję, działanie i efekt.
Zabierając się do tego od tyłu:
- gdy efekt jest "dobry", jakie znaczenie ma sposób działania albo intencja? w praktyce, znikome... można rozwodzić się tylko nad stylem
- gdy efekt jest "zły" - tu pojawia się pytanie dlaczego taki jest?
"Zły efekt" może być następstwem dobrych intencji i upadku w działaniu, albo złych intencji i sprawności działania. A to już są dwie skrajnie różne sytuacje - i to co je od siebie odróżnia, to intencje właśnie. Dlatego, w kontekście oceny "złych efektów" intencje wydają mi się wręcz kluczowe!
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
Mają na wszystko jeszcze czas
A tu nagle choroba starość.
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
FUSEK
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
T
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
Jakie one mają w ogóle znaczenie?
Intencje są ważne tylko w kontekście oceny... mamy więc intencję, działanie i efekt.
Zabierając się do tego od tyłu:
- gdy efekt jest "dobry", jakie znaczenie ma sposób działania albo intencja? w praktyce, znikome... można rozwodzić się tylko nad stylem
- gdy efekt jest "zły" - tu pojawia się pytanie dlaczego taki jest?
"Zły efekt" może być następstwem dobrych intencji i upadku w działaniu, albo złych intencji i sprawności działania. A to już są dwie skrajnie różne sytuacje - i to co je od siebie odróżnia, to intencje właśnie. Dlatego, w kontekście oceny "złych efektów" intencje wydają mi się wręcz kluczowe!
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »