Ziomuś, rozumiem Cie doskonale, tez nienawidzę być nowa.. Ale ta nowość mija naturalnie, a ludzie zawsze będą dziwni ;) Już chyba bardziej Cię nie zmotywuję niż Monika w swoim komentarzu, ale też powiem swoją mądrość! Ważne , że się starasz, robisz wszystko super, jak należy i że kasa się zgadza!!
"ego w depresji żywi się ja"... Czy tylko w depresji? A jeśli tak, to czy można być "dobrze funkcjonującym pacjentem depresyjnym"?
No i na koniec... czym właściwie jest to "ja"?
Kiedyś wierzyłem w holistyczne podejście, które mi mówiło, że "ja" to wszytko co mieści się "w skorupie nosiciela" włączenie z ego. Teraz kiedy mi się kredki z piórnika rozsypały po okolicy wcale już tak nie czuję...
Ta świadomość jest przygnębiająca. Aby była inna, trzeba dopuścić do siebie istnienie alternatywy dla „przygnębiająca”, a to jest skrajnie trudne, jeśli nie niemożliwe. Perspektywa „pozytywna”, choć pożądana, nie mieści się w potencjalności. Po prostu. Paradoksalnie, właśnie z tego powodu każde słowo pocieszenia czy nadziei, każda sugestia o lepszej przyszłości, stają się wzmocnieniem negatywnych myśli. Nie widzi się ani możliwości, ani sensu wyjścia z sytuacji, ponieważ świadczyłaby ona o urojeniu, dotyczącym realnego i autentycznego bólu, na dodatek byłaby kolejną niekonsekwencją. Z jakiegoś bowiem powodu człowiek się w tym znalazł. Z jakiego? Bo jest zły, najgorszy, choć to brzmi już mało skromnie, a więc też może stanowić kolejny zarzut. I wreszcie: „(...) czy każdy (...) wykonywany ruch można uznać za naturę ludzką?”. Nie każdy, ale ten wynikający z woli - tak. Człowiek-drzewo nie chce jej mieć i nie ma.
Nie każdy może być "człowiekiem na trudne czasy", podobnie jak nie każdy może być chirurgiem, strażakiem, nurkiem lub pracownikiem hospicjum. Staje się nim ktoś o konkretnym zasobie doświadczeń z trzewi, jak to dobrze nazwałeś, które ulegają potem świadomej i nieświadomej transformacji. Dotyczy to nielicznych, bo najbardziej zadaniowych, czyli ukierunkowanych przede wszystkim na innych, a "podwodnie" dopiero na siebie, bo to usensownia przez stworzenie poczucia o potrzebie istnienia dla innych.
"Nie da się ukryć, człowiek nie będzie drzewem, tak jak nie będzie wodą, kamieniem, górą czy wiatrem. Dlatego bezruch, szczególnie będący konsekwencją połączenia dwóch elementów – konieczności i lęku, nie jest naturalnym stanem ludzkiego istnienia." - sama świadomość tego to już wiele!
Ale czy każdy (w sensie dowolny) wykonywany ruch można uznać za naturę ludzką? Mam wątpliwości...
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
No i na koniec... czym właściwie jest to "ja"?
Kiedyś wierzyłem w holistyczne podejście, które mi mówiło, że "ja" to wszytko co mieści się "w skorupie nosiciela" włączenie z ego. Teraz kiedy mi się kredki z piórnika rozsypały po okolicy wcale już tak nie czuję...
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
Ale czy każdy (w sensie dowolny) wykonywany ruch można uznać za naturę ludzką? Mam wątpliwości...
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »