Podoba mi sie ta recenzja, jednak musze powiedziec, ze w niektorych aspektach mam odmienne zdanie.
Przede wszystkim mysle, ze jesli chodzi o aktorstwo, Ben Wishaw zasluguje na wieksza pochwale, niz Rachel Hurd- Wood. Jego Grenouille jest bardzo przekonujacy, potrafil ukazac cala 'nienormalnosc' tej postaci, przy okazji wzbudzajac w widzu (we mnie ) wspolczucie (co stanowilo w jakims sensie odstepstwo od powiesci).
Filmowa Laura nie wydawala mi sie wcale mniej przekonujaca, jednak ta rola nie wymagala zdaje sie wielkiego kunsztu aktorskiego ze strony panny Hurd- Wood. W sumie w powiesci takze w pewnym sense stanowila 'tlo' obsesji Grenouille'a. Ona po prostu BYLA i tyle.
"Rzecz niebywała. Nowy polski film, który nie dość że nie okazuje się totalną chałą, to na dodatek jest komedią, która - być to nie może - śmieszy i to jeszcze jak! Mowa oczywiście o "Testosteronie" w reżyserii T. Koneckiego i A. Saramonowicza. "
- to żenujące zdanie. Trzeba częściej do kina na polskie filmy chodzić Stello, a nie tylko holywoody ślepiami łykać. Totalne chały wśród produkcji PL są w mniejszośći, na pewno rzadziej występują niż wśród made in USA. Jak sądzisz inaczej toś ignorantka.
Cóż, o Sandmanie zamierzam (choć znając mnie to nie wyjdzie ) samemu się rozpisać dość obszernie. Póki co tylko mały komentarz do jednego zdania, twierdzącego że Gaiman to pisarz pokroju Whartona czy Coelho.
Dla mnie to porównanie jest o tyle chybione, że o ile Whartona nikt nigdy poza Polską nie czytał, o ile Coelho jest uważany za grafomana nawet przez swoich krajan, o tyle Gaiman wygrywał nawet prestiżowe nagrody komiksowe i literackie. Dlatego uważam, że to porównanie jest nie do końca odpowiednie
To prawda że "Hyperiona"czyta się cięzko-może to wina zbyt szczegółowych opisów, do których autor ma słabość ,za duzo detali. Jednak sama fabuła jest bardzo pomysłowa i wciągająca-a końcówka pozostawia nas bez wyboru -koniecznie trzeba przeczytać dalszy ciąg...zapewniam ,część druga "Upadek Hyperiona" mija w mgnieniu oka-jest fantastyczna! Polecam ! Potem to już z górki "Edymion" oraz "Triuynf Edymiona" czekają!
To prawda że "Hyperiona"czyta się cięzko-może to wina zbyt szczegółowych opisów, do których autor ma słabość ,za duzo detali. Jednak sama fabuła jest bardzo pomysłowa i wciągająca-a końcówka pozostawia nas bez wyboru -koniecznie trzeba przeczytać dalszy ciąg...zapewniam ,część druga "Upadek Hyperiona" mija w mgnieniu oka-jest fantastyczna! Polecam ! Potem to już z górki "Edymion" oraz "Triuynf Edymiona" czekają!
Książka jest cudowna. Wręcz genialna. Jest dla mnie tym czym Władca Pierścieni dla fana fantastyki. To tytuł must-read. Kto nie jest w klimatach sf niech się nawet nie zabiera za to.
Jak to napisać... powinna Pani dostać nagrodę za zachowanie zimnej krwi pisząc recenzję tego gniota. Chylę czoła przed łagodnym potraktowaniem A. Przechrzty i jego nachalnej, miernej, koślawej iniekcji Ego pod postacią A.d S.
Jako człowiek pasjami zajmujący się Historią i Archeologią, przeczytawszy pierwsze recenzje książki rzuciłem się na nią jak wilk na owieczkę. Mityczny wolumin miał być niesamowitym połączeniem alternatywnej historii Europy, autorskim światem fantasy (i co było dla mnie najbardziej istotne) poukładanym logicznie uniwersum autorstwa Doktora nauk Historycznych.
To co otrzymałem, jest zlepkiem informacji historycznych pojawiających się tylko po to, by autor mógł szerszej widowni pokazać jak wspaniale potrafi masturbować się koktajlem wiedzy (jego zdaniem) tajemnej i własnymi fantazjami na temat swojej osoby. Oczywistym jest, że drink ów jest niepijalny i niewskazany. W książce nie ma ani krzty nadziei dla autora, każda niemal strona nadaje się na papier toaletowy.
Przy całym marketingowym parciu i licznych wywiadach autora na temat jego wiedzy z zakresu historii wojskowości, "Pierwszy Krok" jest dla mnie największym rozczarowaniem polskiego fantasy. Sam wątpiłem, że coś może przykryć swoją głupotą Achaję z jej żelaznym kroczem. Adamowi Przechrzcie się to jednak udało, a mimo to zachowała Pani godną pozazdroszczenia rezerwę podczas wiwisekcji.
Bardzo podoba mi się Twoja recenzja Stello. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałem recenzję fantastyki pozbawioną wyświechtanych formułek/mentorskiego tonu/recenzenckiego brokatu, po prostu nie zboczoną żadną manierą. Szczerze subiektywną, a zarazem rzeczową, popartą przykładami. Taka jest Twoja recencja, i mimo, że nie jestem zwolennikiem pisania recenzji negatywnych, i nie czytałem ksiązki Przechrzty, to nie sposób oponować wobec argumentów, które przytaczasz. Pamiętam, że miałem bardzo podobne uczucia co do Achai Ziemiańskiego. A propos Bonda, krzywdzisz tu autora powieści i stworzyciela postaci J.B., Fleminga. Książki bondowskie są nieporównywalnie lepsze od filmów, a Bond powieściowy bardziej przypomina człowieka z krwi i kości niż supermana w służbie JKM znanego z ekranizacji.
PS: Z ubolewaniem stwierdzam, że nie masz przyszłości jako recenzentka. Szczerość i rzeczowość to atrybuty zbędne w tym fachu, wręcz niemile widziane. Pozdrawiam serdecznie.
Książkę przeczytałem jednym tchem. Coś wspaniałego. Polecam utrzymaną w podobnym stylu "Zabić tego polaka" - nie pamiętam autora o planowanym zamachu na Jana Pawła II podczas jego wizyty w Polsce. czy ktoś zna coś w podobnym temacie ?
Właśnie kończę Sekret Freuda. Dobrze się czyta, oczywiście mieszają mi się postaci, ale to powszechne zjawisko u mnie. Spośród kryminałów Sekret plasuje się jak dla mnie na trzecim miejscu, tuż po Krytyce zbrodniczego rozumu i Dwanaście Świetlickiego.
Karmienie trolla zwykle wykazuje jedynie, że troll jest nieprzemakalny w swej ograniczoności. Nie "recenzje" pełną gębą, ale przetłumaczyć się tego nie da. Jest miejsce w sieci, gdzie w takich okolicznościach pisze się: "papatki". Zapożyczę: papatki.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Przede wszystkim mysle, ze jesli chodzi o aktorstwo, Ben Wishaw zasluguje na wieksza pochwale, niz Rachel Hurd- Wood. Jego Grenouille jest bardzo przekonujacy, potrafil ukazac cala 'nienormalnosc' tej postaci, przy okazji wzbudzajac w widzu (we mnie ) wspolczucie (co stanowilo w jakims sensie odstepstwo od powiesci).
Filmowa Laura nie wydawala mi sie wcale mniej przekonujaca, jednak ta rola nie wymagala zdaje sie wielkiego kunsztu aktorskiego ze strony panny Hurd- Wood. W sumie w powiesci takze w pewnym sense stanowila 'tlo' obsesji Grenouille'a. Ona po prostu BYLA i tyle.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Chyba na Macu...
oryginalna lokalizacja wpisu »
- to żenujące zdanie. Trzeba częściej do kina na polskie filmy chodzić Stello, a nie tylko holywoody ślepiami łykać. Totalne chały wśród produkcji PL są w mniejszośći, na pewno rzadziej występują niż wśród made in USA. Jak sądzisz inaczej toś ignorantka.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Dla mnie to porównanie jest o tyle chybione, że o ile Whartona nikt nigdy poza Polską nie czytał, o ile Coelho jest uważany za grafomana nawet przez swoich krajan, o tyle Gaiman wygrywał nawet prestiżowe nagrody komiksowe i literackie. Dlatego uważam, że to porównanie jest nie do końca odpowiednie
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
Jako człowiek pasjami zajmujący się Historią i Archeologią, przeczytawszy pierwsze recenzje książki rzuciłem się na nią jak wilk na owieczkę. Mityczny wolumin miał być niesamowitym połączeniem alternatywnej historii Europy, autorskim światem fantasy (i co było dla mnie najbardziej istotne) poukładanym logicznie uniwersum autorstwa Doktora nauk Historycznych.
To co otrzymałem, jest zlepkiem informacji historycznych pojawiających się tylko po to, by autor mógł szerszej widowni pokazać jak wspaniale potrafi masturbować się koktajlem wiedzy (jego zdaniem) tajemnej i własnymi fantazjami na temat swojej osoby. Oczywistym jest, że drink ów jest niepijalny i niewskazany. W książce nie ma ani krzty nadziei dla autora, każda niemal strona nadaje się na papier toaletowy.
Przy całym marketingowym parciu i licznych wywiadach autora na temat jego wiedzy z zakresu historii wojskowości, "Pierwszy Krok" jest dla mnie największym rozczarowaniem polskiego fantasy. Sam wątpiłem, że coś może przykryć swoją głupotą Achaję z jej żelaznym kroczem. Adamowi Przechrzcie się to jednak udało, a mimo to zachowała Pani godną pozazdroszczenia rezerwę podczas wiwisekcji.
Pozdrawiam i łączę się w bólu
W. Krasuski
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
PS: Z ubolewaniem stwierdzam, że nie masz przyszłości jako recenzentka. Szczerość i rzeczowość to atrybuty zbędne w tym fachu, wręcz niemile widziane. Pozdrawiam serdecznie.
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »