Możesz mieć nie tylko nadzieję, ale nawet pewność. Z całym szacunkiem dla Twojej inteligencji, nie lubię na dłuższą metę prowadzić dyskusji z kimś, kto z góry zakłada, że jestem idiotą. Nie żeby to specjalnie raniło moje uczucia. Zresztą Twoja postawa utwierdza mnie w przekonaniu, że moja pierwsza ocena miała jednak uzasadnione podstawy - lubisz dopieprzać ludziom. Powtórzę za pierwszym postem - gratuluję dojrzałej postawy. I życzę sukcesów w znajdowaniu fanów, którzy będą dopieszczać Twój narcyzm. Na otarcie łez mogę powiedzieć, że lubię czytać Twoje RECENZJE, bo zwykle są dobrze napisane. Ciebie bym jednak raczej nie polubił.
PS: Na pytanie, dlaczego gatunki literacki i publicystyczne (w tym przypadku z naciskiem na publicystyczne) powinny się kierować konkretnymi zadaniami, odpowiedź znajdziesz w fachowej literaturze teoretyczno-literackiej. Bo mnie się jakoś nie chce tłumaczyć.
"Żenujący", znowu ty? Jaka szkoda :/
Tak lubisz czytać nagłówki, wstępy, tytuły itp., to poproś kogoś, żeby ci poczytał kto robi część graficzną strony w tym układy tekstu, nagłówki, linkowania, podpisy pod tekstem itp.. Nazywa się to "webmastering" - trudne słowo, takie nietutejsze, ale może ktoś uprzejmy (nie ja, to oczywiste) ci wyjaśni. Racją jednak jest, że ZDECYDOWANIE nie jestem właściwą osobą do rozmowy z tobą. To jak, mogę mieć nadzieję, że już cię tu nie zobaczę?
Mądra uwaga na teraz: tytuły mogą nie pochodzić od autora tekstu. Twojej starej się j*bło. Nie pierwszy raz zresztą.
"Żenujący" - dzięki, że się przedstawiłeś z imienia, kornik. Mnie to lotto, ale może któryś z przygodnych wędrowców byłby ciekaw.
Co do przyszłości - już cię tu nie zobaczę? I hope.
Inna sprawa - i słowa te kieruję nie do kornika, tylko do przygodnego wędrowca, czyli kogoś kto w odróżnieniu do wyżej wymienionego potrafi czytać i rozumieć - skąd pomysł, że w prawdziwej recenzji (czym ten tekst nie jest) nie można skrytykować choćby i obszernie innych niż praca autora składowych dzieła w jego ostatecznej odsłonie, czyli takiej, jaką dostaje do rąk czytelnik, to nie wiem. Pewnie z ... takiego niedopowiedzenia starej kornika.
Ojoj, kodowanie wywaliło tytuł, więc jeszcze raz, żeby nie było, że jestem gołosłowny: Recenzja powieści "Greywalker" Kat Richardson. Pozdrawiam serdecznie i polecam się na przyszłość.
Moja stara twierdzi, że świadczy o tym tytuł powyższej notki, cytuję ze szczytu strony:
. Musisz przyznać, droga recenzentko, że moja stara to błyskotliwa kobieta. I może na tym zakończmy temat, bo te próby obrony z Twojej strony są coraz bardziej żenujące. Mądra uwaga o charakterze ogólnym na koniec, żeby zaspokoić Twoje pragnienia: niektórzy czytają tytuły. Ha ha!
Gdzieś ty widział/a/o recenzje na tej stronie, to się swojej starej musisz zapytać. Tu są tylko notki zawierające moje opinie i wrażenia z lektur. Moje zdanie o powieści, a jak mi się chce to i o książce jako produkcie. Znajdź kogoś kto potrafi czytać ze zrozumieniem, żeby ci wyjaśnił różnicę. Masz dla odmiany coś mądrego do napisania? Nie? Można się było spodziewać.
Zapytałem "starej", twierdzi, że jednak się nie wstydzi, przykro mi.
Rozumiem, że chciałaś, droga recenzentko, napiętnować błędy tłumaczenia / redakcji (zapewne słusznie), ale - jeśli pominąć wstęp streszczający założenia fabuły - ta "recenzja" w 3/4 składa się z wytykania tych błędów. Rozmawiamy jeszcze o książce, czy już tylko o tłumaczeniu? Tak się recenzji nie pisze, to nie jest recenzja, tylko paszkwil.
Reasumując i w skrócie (widzę, że to popularne): znaj proporcje. Starej pytać nie musisz, ha ha.
Redakcja i tłumacz dostali na co sobie zapracowali, tylko mniej. Ich postawa znajdująca wyraz w pobieraniu kasy za taki bubel, która o zgrozo w jakiejś tam perspektywie, co najmniej częściowo pochodzi z mojej kieszeni, kwalifikuje się do zaorania. Dowody na poparcie tej tezy przytoczyłam powyżej.
Co napisawszy wyrażę się jaśniej, czyli wersja dla słabszych: kornik, nawet twoja stara się za ciebie wstydzi.
Powiem krótko: przeczytałem tę powieść i nie jest ona nawet w połowie tak zła, jak twierdzi to autorka recenzji. Choć oczywiście każdy ma swój gust.
Tym niemniej nieodparta chęć dopieprzenia redakcji i tłumaczowi (bo chyba tylko o to w tym tekście chodzi) jest aż nazbyt widoczna. Gratuluję dojrzałej postawy.
Ja się nie zgadzam w ogóle z tą recenzją... Książka nie jest pisana wybitnym językiem, ale mimo wszystko dobrze się ją czyta. Według mnie jest naprawdę wciągająca i gdy ktoś ma ochotę na ciekawą, ale 'lekką ' książkę powinien ją przeczytać.
Miałem identyczne odczucia co do tego zbiorku i ten sam problem zupełnie innym światopoglądem niż autora, co trochę przeszkadzało mi w odbiorze pierwszych dwóch tekstów. Wolę zdecydowanie Twardocha który nie zajmuje się najnowszą historią, tego z „Ronda”, czy „Maniery”.
A nie dawno pojawiła się zapowiedź kolejnej książki autora.
@darek ---> Ke? Krzywdzące??? Wszelkie przytoczone przeze mnie w notce dane redakcji czy korekty są, oczywiście, zgodne z podanymi w książce. Podawanie nazwiska autora też można uznać za "krzywdzące"? Sorry, nie kumam bazy. Każde z wyżej wymienionych ponosi przed odbiorcą - czytelnikiem odpowiedzialność za pracę, którą sygnuje swoim nazwiskiem. So says Kpt. Obvious.
oczywiscie, ze nalezy zwracac uwage na taka fuszerke. bo bez watpienia t jest fuszerka. ale umieszczenie nazwisk w otwartym internecie jest dosyc krzywdzace (a przynajmnie moze byc).
Chwila, moment. To "jak to tam bywało", to jest istotny problem wydawnictwa i ludzi z nim związanych. Z pewnością nie mam żadnych powodów, aby w drodze jakichkolwiek szczególnych względów przechodzić do porządku dziennego nad taką fuszerką (z jakiej racji?!). Albo wydawnictwo jest poważne (Word korektorem??? Majtasy opadają), albo powinno się przerzucić na handel pietruszką. Z komentarza m. wynika mi, że powinno się to nawet stać czym prędzej.
moze nie wypowiadaj sie o pracy korektorskiej w tym wydawnictiwe, skoro nie wiesz jak ona wygladala. zawsze bylo za malo czasu, redakcja byla zrobiona za pomoca worda, kazda strona byla zamazana przez poprawki, i tak dobrze, ze tak malo sie przedostalo.
Zgadzam się z autorką recenzji. Pani Karolina pomyliła chyba sposób pisania lekki i prosty, z przyciężkim i prostackim. Fabuła banalna do bólu, postacie płaskie, przewidywalne do jeszcze większego bólu. Do tego "kontrowersja" goni "kontrowersję", tylko, że ta "kontrowersja" może być kontrowersyjna tylko dla nastolatek. Byłam przerażona jakością powieści, a jeszcze bardziej faktem, że główna bohaterka wydaje się być książkowym odbiciem autorki. Ja też mam kota, a nawet dwie sztuki. Fotografią zajmuję się zawodowo, a moje życie miłosne jest znacznie ciekawsze. Czy to znaczy, że powinnam napisać powieść? Nie! Bo niestety, ale nie każdy ma talent pisarski, nie na każdą historię wypada marnować papier. Doczytałam do końca tylko po to, żeby napisać recenzję, ale widzę, że nie ma potrzeby. Stella zrobiła to za mnie. Chociaż użyłabym innych zwrotów (bezbiegunkowych), to na pewno sens byłby taki sam.
Jedynymi żałosnymi osobami w tym kręgu jesteście wy, krytykujący. Nie ma tu miejsc na negatywne komentarze. Karolina stara się zwrócić naszą uwagę na rzeczy, których w Krakowie nie dostrzegamy. To po pierwsze. Po drugie, Macios jest pierwszą osobą w naszym polsko - krakowskim środowisku literackim, która nie boi się głośno wypowiedzieć swojego zdania. Jestem przekonany, że wiele ludzi ma takie same poglądy jak Karolinka.
PS: Na pytanie, dlaczego gatunki literacki i publicystyczne (w tym przypadku z naciskiem na publicystyczne) powinny się kierować konkretnymi zadaniami, odpowiedź znajdziesz w fachowej literaturze teoretyczno-literackiej. Bo mnie się jakoś nie chce tłumaczyć.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Tak lubisz czytać nagłówki, wstępy, tytuły itp., to poproś kogoś, żeby ci poczytał kto robi część graficzną strony w tym układy tekstu, nagłówki, linkowania, podpisy pod tekstem itp.. Nazywa się to "webmastering" - trudne słowo, takie nietutejsze, ale może ktoś uprzejmy (nie ja, to oczywiste) ci wyjaśni. Racją jednak jest, że ZDECYDOWANIE nie jestem właściwą osobą do rozmowy z tobą. To jak, mogę mieć nadzieję, że już cię tu nie zobaczę?
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
"Żenujący" - dzięki, że się przedstawiłeś z imienia, kornik. Mnie to lotto, ale może któryś z przygodnych wędrowców byłby ciekaw.
Co do przyszłości - już cię tu nie zobaczę? I hope.
Inna sprawa - i słowa te kieruję nie do kornika, tylko do przygodnego wędrowca, czyli kogoś kto w odróżnieniu do wyżej wymienionego potrafi czytać i rozumieć - skąd pomysł, że w prawdziwej recenzji (czym ten tekst nie jest) nie można skrytykować choćby i obszernie innych niż praca autora składowych dzieła w jego ostatecznej odsłonie, czyli takiej, jaką dostaje do rąk czytelnik, to nie wiem. Pewnie z ... takiego niedopowiedzenia starej kornika.
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
. Musisz przyznać, droga recenzentko, że moja stara to błyskotliwa kobieta. I może na tym zakończmy temat, bo te próby obrony z Twojej strony są coraz bardziej żenujące. Mądra uwaga o charakterze ogólnym na koniec, żeby zaspokoić Twoje pragnienia: niektórzy czytają tytuły. Ha ha!
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
Rozumiem, że chciałaś, droga recenzentko, napiętnować błędy tłumaczenia / redakcji (zapewne słusznie), ale - jeśli pominąć wstęp streszczający założenia fabuły - ta "recenzja" w 3/4 składa się z wytykania tych błędów. Rozmawiamy jeszcze o książce, czy już tylko o tłumaczeniu? Tak się recenzji nie pisze, to nie jest recenzja, tylko paszkwil.
Reasumując i w skrócie (widzę, że to popularne): znaj proporcje. Starej pytać nie musisz, ha ha.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Co napisawszy wyrażę się jaśniej, czyli wersja dla słabszych: kornik, nawet twoja stara się za ciebie wstydzi.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Tym niemniej nieodparta chęć dopieprzenia redakcji i tłumaczowi (bo chyba tylko o to w tym tekście chodzi) jest aż nazbyt widoczna. Gratuluję dojrzałej postawy.
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
Czasem chcielibyśmy, abyś czytała jak najwięcej słabych książek, byśmy mogli się rozkoszować ich recenzjami
oryginalna lokalizacja wpisu »
A nie dawno pojawiła się zapowiedź kolejnej książki autora.
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
http://www.goldenline.pl/karolina-macios
oryginalna lokalizacja wpisu »