Dzieki za zorganizowanie Pucharu Tychow, ktory mialem przyjemnosc wygrac Czekam na ponowienie tej zabawy w przyszlym sezonie, oczywiscie bede bronil zdobytego pucharu.
Przeogromne gratulacje z okazji pozostania w III lidze Twojego ukochanego Hattricka. 3mam kciuki o dalsze sukcesy drużyny Messgrew Fress Na cześć najlepszego prezesa krzyczymy głośne HIP HIP HURRA!!!!!
hmmm... co by tu napisać?? Strone bardzo przyjemnie się ogląda, wszystko jest na swoim miejscu, od razu wiadomo gdzie czego szukać. Często aktualizowana co bardzo dobrze świadczy o webmasterze. Powodzenia przy robieniu drugiej strony!! Oby tak dalej!!
Hejka wpisuje Ci sie w koncu w tej ksiedze gosci, bo mnie chyba zameczysz pytaniami kiedy i kiedy Stronka cieszy oko (czyt. zajefajna, wypasiona, zarabista) Teraz tylko zostaje Ci ja ciagle aktualizować, dodawac nowe pomysly. Pozdrawiam Cie serdecznie i caluje....
Kocham Cie
No no no, Robuś, jestem pod ogromnym wrażeniem Co prawda tematyka strony jest mi całkowicie obca, ale grafika, układ strony itp. świetnie do siebie pasują i się wzajemnie uzupełniają. Jak dla mnie bomba
Prezesiestronka całkiem całkiem... nie bardzo sie interesuje sportem ale myśle że napisałes ciekawie a bynajmnie w fajny sposób,tylko jak mozesz to dodaj wiecej zdjęc moze jakiss bardzo przystojnych piłkarzy?!? widziałam tez Twoje zdjecie... hmmmm nic się nie zmieniłes gratuluje ciekawej stronki i zycze powodzenia w dalszym pisaniu
hyh a jak pewnie ze fajnie jest byc prezesem a tys mnie mega zaskoczyl awansem do 3 ligii gratki powalcz tam o jakies punkty :D i nie zapomnij kto ciebie zarazil :P
Witam Robercik!! Tak szczerze to spodziewałem się czegoś ambitniejszego jak po Tobie, no ale jako debiut to całkiem fajnie się Ją oglądało. Mam nadzieje że bedziesz stronkę aktualizował na bieżąco a wtedy możesz liczyć że zostane fanem Twojej drużyny Pozdro i do poniedziałku, pamiętaj że startujemy z przystanku o 2.20narka
Zaroiło się w sadach od tęcz i zawieruch ;
Z drogi! Idzie poeta - niebieski wycieruch!
Bolesław Leśmian
Widać już lśnienie noży krytyków-rzezaków :
co im po poetyckim w ich świecie dziobaku?
Taki całkiem nie w porę - taki z bezmaterii -
równie z dala od wyższych sfer , co od żulerii ,
zło i dobro jednaką płaszczyzną mianuje ,
nic się dlań na tym świecie specjalnie nie psuje ,
miejsce sobie - wybiera , naród kąsa - z boku ,
ciałem między chmurami - duszą z nieobłoku!
Głęboko gdzieś ma kanon , a czerpie z kanonu ,
krytykując Leśmiana tańczy zleśmianiony ,
śmiejąc się z bełkotliwej mistyki Juliusza
ileż już w "Beniowskiego" metrum myśl swą wmusza?
Czechowicza uwielbia tam , gdzie go rozumie
(to dość mały odsetek) ; choć zna całe tłumy
ketmanów i hetmanów i sław robotniczych -
grzebie się w zjesieniałym Harasymowiczu.
Konsekwencji w tym żadnej. Pokory ni krztyny.
Pisze - atencji żadnej , jakby był jedyny ,
a co krok - nawiązanie. Słowne czupiradło.
Z żadnym z twórców przeszłości nie wiąże się w stadło :
Rymkiewicz mu czy Leśmian - poprzeczką , gościńcem ,
jednak muzą - Kasieńka z fioletowym sińcem
(może to pryszcz?) na twarzy , włosem pomierzwionym
tak , że każde pasemko sterczy w inną stronę ,
ogólnie - niemodelka. Lub Sandra , na zdjęciach
tak mocno skoślawiona , że mdleje w przegięciu ,
kiedy się doszukują w nich (jak ja) cynicy
kształtów MDMowskiej twardej kołchoźnicy ,
albo szara Beata , bura jak motyle
mimikrą sposobione , by chować się w pyle.
Może starczy opisów... Podejmując temat -
dla niego przeszli twórcy to doradcy niemi ,
formę może pożyczać , ale wpierw wypieści
z niej - na ile potrafi - balast dawnej treści.
A jego treść się wredni cudzych sadów światem ,
wrze zazdrością z Kasieńki , tuli się z Beaty ,
skrzy nad łąką z Sanderki , drapie sianem w stogach ,
a nade wszystko - nie ma w niej żadnego Boga ,
poza Bogiem - ciężarem , Bogiem z neuronów ,
pacynką ludzkiej wiary , słabości zasłoną ,
złotym bykiem dla byków , chemią zmiany gnoju
w wywyższoną wieczystość zbytą niepokoju ,
marzeniem za nieznanym , niebolesnym krajem ,
a w końcu - ludzkim lękom cienistym wyrajem.
Więc skoro światom całym udziela rekuzy
za miękką ufność lgnącą do rąk i do bluzy ,
za oddech przyśpieszony , za szelest łopianów
w słowach cudzych - kołysce snów rozkołysanych ,
za śmierć , która z dziewczyny pięknej przyjdzie twarzą ,
za nieustanność chwili , gdy z kimś tak się marzą ,
za te łzy zlizywane , za śmiech dawno skisły
i możność innych pieszczot , niż pieszczoty zmysłów -
przyjdziecież udowadniać pytaniem niestartym ,
że oddał , co miał warte , za to , co niewarte?
Ty jesteś , święta Łucjo. Bądź mi w każdej stronie.
Byłaś , gdy się stawałem. Nie daj mi się zronić.
A gdy już będę zwiędły i stary i chory
w odór swój zawinięty , jak świnia w bisiory ,
zatknij czerwoną malwę koło mego łoża
i otwórz odmęt wirów gdzieś w swoich przestworzach -
Jak mgle , ciała łaknącej chęciami wszystkiemi ,
nie daj mi tam się szukać , gdzie znalezień nie ma.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
Pozdawiam
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
Pozdro Krzysiek
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
Kocham Cie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
pozdro
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
wystawił się był z kramem międzyludzki magik ;
szaty miał połatane , budę - rozskrzypiałą ,
a gdy już występował - nic się nie udało.
Królik uciekł z cylindra , gołąb zdziobał karty ,
tresowana papuga wyła sprośne żarty ,
dzieci się z niego śmiały , dorośli zaś - klęli ,
strażnicy - grzywną dalsze występy ucięli.
Wtenczas magik na kłódkę starą zamknął budę
i zapowiedział , jak to chce rozproszyć nudę :
odgadnie skryte myśli panienek z miasteczka ,
pamiętnikom wiadome jeno i chusteczkom.
I w rzeczy samej odgadł : Hanka Kowalczyków
kocha się w usmolonym , brudnym czeladniku ,
Anulka Nasięźrzałów chce iść do klasztoru ,
Frania Paców śmiertelnych bliskim życzy chorób ,
Joaśka chce od przodu , Olka zaś - od tyłu ,
Kachna śmie wątpić w boską moc , dobro i siłę ,
Luśka chodzi na schadzki zaś pod krzak borówek
z kowalem (trójka dzieci!) od zeszły przednówek...
Przy Andzi burmistrzance strażnicy przerwali
i posłuszni rozkazom , wóz z budą zabrali.
"Nie trzeba nam tu takich podłych przybłędziochów!
Nie wartyś uczciwego chleba , skoromocho!
Idź , niech cię inne miasto albo wieś przygarnie!
A pokaż się znów u nas - skończysz bardzo marnie!".
Magik związał węzełek skromny , głowę zwiesił
i powlókł się wśród szyderstw drogą u przylesia ;
lecz wiedział , że jednego gawiedzi nie wyznał :
z dziewcząt każda się wyrwać chciała na obczyznę ,
na szemrzące wyraje , byle dalej pługa
i młodzieńców topornych jak błędne ślepugi.
Przeto skrył się - i czeka na panieński tłumek :
noc srebrzysta minęła , złotawe poszumy
jaworowe o wschodzie , południe palące -
aż wreszcie się doczekał i ujrzał idące.
Wyskoczył więc na ścieżkę , kurz z nim jak poświata!
"Miłe - w dalekie kraje o zmroku wylatam
na skrzydłach borealnych , na szumach widmowych ,
w rozpluszczonej zmywając rzece z siebie słowa :
któraż mi towarzyszyć pragnie w tej podróży?
Która w ułudną tajnię ze mną chce się wnurzyć?".
Elżbietka - już uciekła , Halszka - zawahana ,
Marta - woli odłożyć decyzję do rana ,
Anulka wali w oczy : "Ja się ciebie boję.
Patrzysz na mnie - a jakbyś nożem w środku kroił.
Obrzucisz tylko wzrokiem - znasz najskrytsze myśli!
A gdy cię taka zrani - w jakiż znój mnie wyślesz?
A gdy poznasz do głębi - cóż do odkrywania?
Miałażbym tylko w rżnięciu być - nigdy w pytaniach?".
I zaskowyczał magik , przerażony wiarą ,
nie wie - jak ma tłumaczyć , że to żadne czary?
Że patrzeć na patrzenia starczy do tej wiedzy ,
a głębiej - ślepnie każdy jak kret czarny z miedzy?
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
Zaroiło się w sadach od tęcz i zawieruch ;
Z drogi! Idzie poeta - niebieski wycieruch!
Bolesław Leśmian
Widać już lśnienie noży krytyków-rzezaków :
co im po poetyckim w ich świecie dziobaku?
Taki całkiem nie w porę - taki z bezmaterii -
równie z dala od wyższych sfer , co od żulerii ,
zło i dobro jednaką płaszczyzną mianuje ,
nic się dlań na tym świecie specjalnie nie psuje ,
miejsce sobie - wybiera , naród kąsa - z boku ,
ciałem między chmurami - duszą z nieobłoku!
Głęboko gdzieś ma kanon , a czerpie z kanonu ,
krytykując Leśmiana tańczy zleśmianiony ,
śmiejąc się z bełkotliwej mistyki Juliusza
ileż już w "Beniowskiego" metrum myśl swą wmusza?
Czechowicza uwielbia tam , gdzie go rozumie
(to dość mały odsetek) ; choć zna całe tłumy
ketmanów i hetmanów i sław robotniczych -
grzebie się w zjesieniałym Harasymowiczu.
Konsekwencji w tym żadnej. Pokory ni krztyny.
Pisze - atencji żadnej , jakby był jedyny ,
a co krok - nawiązanie. Słowne czupiradło.
Z żadnym z twórców przeszłości nie wiąże się w stadło :
Rymkiewicz mu czy Leśmian - poprzeczką , gościńcem ,
jednak muzą - Kasieńka z fioletowym sińcem
(może to pryszcz?) na twarzy , włosem pomierzwionym
tak , że każde pasemko sterczy w inną stronę ,
ogólnie - niemodelka. Lub Sandra , na zdjęciach
tak mocno skoślawiona , że mdleje w przegięciu ,
kiedy się doszukują w nich (jak ja) cynicy
kształtów MDMowskiej twardej kołchoźnicy ,
albo szara Beata , bura jak motyle
mimikrą sposobione , by chować się w pyle.
Może starczy opisów... Podejmując temat -
dla niego przeszli twórcy to doradcy niemi ,
formę może pożyczać , ale wpierw wypieści
z niej - na ile potrafi - balast dawnej treści.
A jego treść się wredni cudzych sadów światem ,
wrze zazdrością z Kasieńki , tuli się z Beaty ,
skrzy nad łąką z Sanderki , drapie sianem w stogach ,
a nade wszystko - nie ma w niej żadnego Boga ,
poza Bogiem - ciężarem , Bogiem z neuronów ,
pacynką ludzkiej wiary , słabości zasłoną ,
złotym bykiem dla byków , chemią zmiany gnoju
w wywyższoną wieczystość zbytą niepokoju ,
marzeniem za nieznanym , niebolesnym krajem ,
a w końcu - ludzkim lękom cienistym wyrajem.
Więc skoro światom całym udziela rekuzy
za miękką ufność lgnącą do rąk i do bluzy ,
za oddech przyśpieszony , za szelest łopianów
w słowach cudzych - kołysce snów rozkołysanych ,
za śmierć , która z dziewczyny pięknej przyjdzie twarzą ,
za nieustanność chwili , gdy z kimś tak się marzą ,
za te łzy zlizywane , za śmiech dawno skisły
i możność innych pieszczot , niż pieszczoty zmysłów -
przyjdziecież udowadniać pytaniem niestartym ,
że oddał , co miał warte , za to , co niewarte?
Ty jesteś , święta Łucjo. Bądź mi w każdej stronie.
Byłaś , gdy się stawałem. Nie daj mi się zronić.
A gdy już będę zwiędły i stary i chory
w odór swój zawinięty , jak świnia w bisiory ,
zatknij czerwoną malwę koło mego łoża
i otwórz odmęt wirów gdzieś w swoich przestworzach -
Jak mgle , ciała łaknącej chęciami wszystkiemi ,
nie daj mi tam się szukać , gdzie znalezień nie ma.
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie
oryginalna lokalizacja wpisu »
Zgłoś nadużycie