Był koniec czerwca, szykowałem się na mój pierwszy obóz żeglarski. Późnym wieczorem
1962 roku, wsiadłem z kolegami do "Żuka" pod plandeką, na ławkach z grubych desek. Wyjechaliśmy z Warsztatów Szkolnych ZSZ na Starym Mieście w kierunku Mazur. Po około trzech a może trzech i pół godzinach jazdy, niezbyt dobrą drogą dojechaliśmy do Karwicy.
Wysiedliśmy na jakiejś trawiastej polanie i wyrzucamy z "Żuka" na gromadę plecaki, koce, materace, garnki i namioty. Jest ciepła czerwcowa noc, wyciągamy koce i kładziemy się spać. Dookoła w ciemności na tle nieba zarys lasu, tylko z jednej strony ciągną się opary i mgły. Zmęczeni szybko zasypiamy.
Obudziłem się trochę z niewygody, trochę z zimna a może, dlatego, że wschodzące słońce świeciło prosto w twarz. Otworzyłem powoli oczy, patrzę a tam, gdzie były mgły i opary, zobaczyłem przecudny widok, błękitno-srebrną łuskę wielkiego jeziora, jakiego jeszcze nie widziałem. Zrywa się nas paru kolegów i biegniemy łąką w dół nad wodę żeby zanurzyć w niej ręce i umyć twarz. To była zatoka Zamordeje Wielkie nad jeziorem Nidzkim. Z tego miejsca zacząłem mój pierwszy czterotygodniowy rejs na bączku ABC po Wielkich Jeziorach Mazurskich. I tak trwa do dziś.
Strona super pomysłowa a w dodatku napewno przydatna do szkoły... Pozdrowienia dla Administratora:):) Ps.Jeszcze jedna taka stronka ale z rozrywką też by sie przydała ;)
Panie Andrzeju, niezmiernie jestem zadowolony ze jednak zdecydowal sie Pan na zalozenie strony internetowej swojego Przedsiebiorstwa Galla, tymbardziej, iz mialem przyjemnosc z Panem wspolpracowac. Zycze dalszych sukcesow zwiazanych z Przedsiebiorstwem Galla.
1962 roku, wsiadłem z kolegami do "Żuka" pod plandeką, na ławkach z grubych desek. Wyjechaliśmy z Warsztatów Szkolnych ZSZ na Starym Mieście w kierunku Mazur. Po około trzech a może trzech i pół godzinach jazdy, niezbyt dobrą drogą dojechaliśmy do Karwicy.
Wysiedliśmy na jakiejś trawiastej polanie i wyrzucamy z "Żuka" na gromadę plecaki, koce, materace, garnki i namioty. Jest ciepła czerwcowa noc, wyciągamy koce i kładziemy się spać. Dookoła w ciemności na tle nieba zarys lasu, tylko z jednej strony ciągną się opary i mgły. Zmęczeni szybko zasypiamy.
Obudziłem się trochę z niewygody, trochę z zimna a może, dlatego, że wschodzące słońce świeciło prosto w twarz. Otworzyłem powoli oczy, patrzę a tam, gdzie były mgły i opary, zobaczyłem przecudny widok, błękitno-srebrną łuskę wielkiego jeziora, jakiego jeszcze nie widziałem. Zrywa się nas paru kolegów i biegniemy łąką w dół nad wodę żeby zanurzyć w niej ręce i umyć twarz. To była zatoka Zamordeje Wielkie nad jeziorem Nidzkim. Z tego miejsca zacząłem mój pierwszy czterotygodniowy rejs na bączku ABC po Wielkich Jeziorach Mazurskich. I tak trwa do dziś.
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »
oryginalna lokalizacja wpisu »